Moją przygodę z turystyką rozpoczęłam w wieku dziecięcym od kolonii, na które jeździłam nawet dwa razy w wakacje. Pierwsze kolonie były w niewielkiej miejscowości Urle nad Liwcem . Kolonie w Urlach miały miejsce w pocz. lat 70. Wypoczynek dzieci w PRL łączył dawne tradycje obozów harcerskich z wypoczynkiem i zabawą. Każdy dzień zaczynał się gimnastyką i apelem, podczas którego dyżurne dziecko wciągało flagę na masz, a dzieci kolonijne śpiewały: Wszystko, co nasze, Polsce oddamy, W niej tylko życie, więc idziem żyć, Świty się bielą, otwórzmy bramy, Rozkaz wydany: wstań, w słońce idź!..... (Hymn harcerski). Ustalano także dwuosobowe dyżury przy bramie wejściowej. Dyżurujący pytał się każdego wchodzącego po co przychodzi i powiadamiał o tym opiekuna. Głównie przyjeżdżali rodzice w odwiedziny do dzieci. Dziecko, aby spotkać się z rodzicami dostawało przepustkę na określony czas. Reszta dzieci miała program do obiadu - głównie opalanie się i kąpiele w Liwcu. Po 2-godzinnym leżakowani...