Jako przewodnik i pilot rozpoczęłam działalność w 1988 r. Bardziej udzielałam się jako pilot wycieczek lub piloto-przewodnik, gdyż wycieczek po mieście było mało dla początkującego przewodnika. Na pierwszą moją wycieczkę w roli pilota pojechałam w Bieszczady. Pilotowałam grupę rybaków z wioski. Gdy wsiadali do autobusu słyszałam brzęk butelek, co zwiastowało problemy. Trasa wiodła przez Łańcut, Rzeszów, Sanok, Bieszczady, Zamość. Grupa była grzeczna, lecz w większości nietrzeźwa, poza kilkoma kobietami. Nie interesowali się zwiedzaniem, nawet w Zamościu chcieli odwołać przewodnika, gdyż byli skacowani i pragnęli piwa. * Początkowo, w latach 90-tych wycieczkowicze poza zwiedzaniem wymagali czasu wolnego na zakupy towarów, których w rodzinnym mieście nie było. Objuczeni siatkami wracali do autokarów nierzadko spóźnieni. * Nagminnym problemem na wycieczkach dorosłych było spożywanie alkoholu. Raz miałam nawet przypadek, kiedy kierowca przesadził wieczorem z alkoholem. ...