Jako przewodnik i pilot rozpoczęłam działalność w 1988 r. W większości pilotowałam grypy szkolne, występując w roli przewodnika i pilota. Grupy szkolne nie były wymagające, więc sobie radziłam, zdobywając doświadczenie. Po czasie mogłam już oprowadzać po Krakowie, Gdańsku, Poznaniu, Zamościu. Oczywiście nie kompleksowo, tylko po głównych zabytkach. * Z tego okresu mam wiele wspomnień z sytuacji nieprzewidywalnych na wycieczkach. Na jednej z nich w Poznaniu popsuł się autokar, na szczęście po zwiedzaniu miasta, przed bazą noclegową. Z kierowcą dzwoniliśmy do biura podróży i bazy (wtedy autokary były z PKS-u). Rano podstawił się nowy autokar, którym kontynuowaliśmy wycieczkę. Śmieszna była to jazda, gdyż autokar był bardziej nowoczesny, z automatycznym otwieraniem drzwi. Mój kierowca musiał ogarnąć te nowe przyciski (drugi kierowca spał po nocnej jeżdzie). Czasami coś zaświecił, niechcący otworzył drzwi, ale szczęśliwie wróciliśmy. * Ciekawą przygodę przeżyłam na wycieczce w Bieszcz...