Zaproszenie

Obraz
WITAM NA MOIM BLOG Z porspektywy wielu przeżytych lat stwierdziłam, że gros mojego życia spędziłam  w podróży.  Turystyka towarzyszyła mi przez lata. Postanowiłam napisać bloga, aby poruszyć moją pamięć i opisać moje małe i duże podróże, ciekawostki, anegdoty, a także ustosunkować się do wielu wydarzeń. Moje wspomnienia ubarwię zdjęciami i filmikami, czasem komentarzem. ZAPRASZAM

Pilotowanie i przewodnictwo grup dorosłych

 

Jako przewodnik i pilot rozpoczęłam działalność w 1988 r. Bardziej udzielałam się jako pilot wycieczek lub piloto-przewodnik, gdyż wycieczek po mieście było mało dla początkującego przewodnika.
Na pierwszą moją wycieczkę w roli pilota pojechałam w Bieszczady. Pilotowałam grupę rybaków z wioski. Gdy wsiadali do autobusu słyszałam brzęk butelek, co zwiastowało problemy. Trasa wiodła przez Łańcut, Rzeszów, Sanok, Bieszczady, Zamość. Grupa była grzeczna, lecz w większości nietrzeźwa, poza kilkoma kobietami. Nie interesowali się zwiedzaniem, nawet w Zamościu chcieli odwołać przewodnika, gdyż byli skacowani i pragnęli piwa. 
*Początkowo, w latach 90-tych wycieczkowicze poza zwiedzaniem wymagali czasu wolnego na zakupy towarów, których w rodzinnym mieście nie było.  Objuczeni siatkami wracali do autokarów nierzadko spóźnieni.

*
Nagminnym problemem na wycieczkach dorosłych było spożywanie alkoholu. Raz miałam nawet przypadek, kiedy kierowca przesadził wieczorem z alkoholem. Na szczęście rano nadawał się do bezpiecznej jazdy. Oj trzeba było często wieczorami obserwować niektórych kierowców, zbyt balujących na wieczorkach zapoznawczych. Bywali wycieczkowicze, którzy nie trzeźwieli kilka dni, a niektórzy wychodzili z autokaru tylko na spanie i posiłki. Na jednej z wycieczek miałam przewodnika, który prowadził nas ze Śnieżki do Karpacza, odwiedzając po drodze schronisko. Kiedy zeszliśmy na dół on był już pijany. Inny w Zakopanem przyszedł rano, aby prowadzić wycieczkę już w stanie upojenia alkoholowego.  Bywało, że niedopici turyści stawali się agresywni i wchodzili w konflikt z kierowcą. Miałam przypadek, że taki zatarg o mało nie zakończył się bijatyką.
Na jednej z wycieczek zakładowych kierownik tego zakładu, podczas podróży chodził po autokarze i częstował uczestników wódką. Jak tu odmówić kierownikowi? W pewnym momencie kierowca musiał szybko zahamować z powodu kobiety, która wtargnęła na drogę. Kierownik zakładu przeleciał przez długość autokaru, uderzając plecami o fotel pilota (na szczęście). Uderzenie było jednak tak silne, że poszkodowany miał problemy z oddychaniem. Wycieczka udała się więc z wizytą w szpitalu. Okazało się, że poza ogólnym potłuczeniem kierownikowi nic groźnego nie dolegało, ale spacerowanie po autokarze zakończyło się.

*Innym problemem było lokowanie uczestników wycieczek w pokojach na nocleg. Czasami bywało dużo nerwów, bo nie można było dopasować pokojów do ilości koleżanek, czasami dużo śmiechu, kiedy podpici panowie chcieli spać w jednym łóżku.

*Pilotowanie wycieczek w latach 90-tych nie było takie łatwe jak dziś, kiedy korzysta się z różnych aplikacji­. Kiedyś od pilota wymagało się znajomości mapy, trasy i dojazdów po miastach. Dobrze było, kiedy jechało się z doświadczonym kierowcą. Miałam wycieczkę do Szczecina. Tam są gwieździste ronda i trzeba wiedzieć, którym zjazdem opuścić rondo. Pomyłka o jeden zjazd powodowała konieczność powrotu na rondo. I tak kręciliśmy się w kółko jakiś czas, do momentu, aż pomógł nam mieszkaniec Szczecina zjechać na właściwą drogę.

Z perspektywy lat widzę jakie zmiany pojawily się w pracy pilota, w obsłudze imprez. Poza wspomnianą zamianą mapy na GPS, zmienił się czas pracy kierowcy i wieksze bezpieczeństwo, ale takż konieczność zatrzymywania się na miejscach wyznaczonych - parkingach. Pamiętam czasy, kiedy zatrzymywano się przy lesie i "panowie na lewo, panie na prawo" lub odwrotnie. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zaproszenie

Wczasy